Sama do 25 roku życia nie stosowałam kremu pod oczy,uważałam go za zbędny kosmetyk w mojej łazience.Cieszę się,że w porę naprawiłam ten błąd.Dzisiaj to podstawa mojej pielęgnacji.
Zdobycie kremu pod oczy,który spełni nasze wymagania jest bardzo trudne i tylko metodą prób i błędów możemy trafić na ten jedyny i niezastąpiony.
Dla mnie najważniejsze jest nawilżanie,to meritum,okolice oczu podobnie jak rośliny więdną bez wody i składników mineralnych.
Natura była dla mnie łaskawa,nie borykam się z opuchlizną,cienie,które pojawiają się od czasu do czasu są efektem zmęczenia i niewyspania.
Wydawałoby się,że dopasowanie ideału to banał w moim przypadku,nic bardziej mylnego,pamiętajcie,że mam już dojrzałą skórę i kosmetyk musi dać z siebie maksimum mocy.
Zapewne śledząc moje wpisy widzicie,że praktycznie nie wspominam o pielęgnacji w strefie oczu,dlaczego?Ano dlatego,że do tej pory nikt i nic nie zachwyciło mnie na tyle,żebym o tym napisała...do teraz.
Ten chłopak dzień po dniu,małymi krokami zdobywał moje serce,pielęgnował,otulał i dbał jak nikt inny.
Stenders stworzyła para wyrabiając własnoręcznie mydła i otwierając sklep w 2001 roku,wzorowali się na starodawnej łotewskiej wiedzy bazującej na naturalnych ekstraktach ziołowych i olejkach.
Już samo opakowanie jest idealnie dopracowane,z kartonowego pudełeczka spogląda pojemniczek zaopatrzony w pompkę,kolor nawiązuje do składników o których powiem Wam za chwilę.Napisy na transparentnym tle,widać ile i w jakim czasie zużywamy produkt,kilkakrotnie zdarzyła mi się niespodzianka przy innych kremach pod oczy podczas aplikacji-pustka,ratowałam się wtedy próbkami.
Pompka lubi obdzielić Nas podwójną porcją,wystarczy kilka aplikacji i nauczymy się dobierać odpowiednią ilość.
Krem pachnie lekko i zwiewnie,wyczujecie z pewnością różane nuty,nienachalne,zanikające po kilku minutach.
Konsystencja lekka jak puszek,kremowa,skóra w okolicach oczu pochłonie go ekspresowo.Nie pozostawi tłustej warstwy i lepkości.
Ciekawi jakie skarby kryje w sobie?
Proszę bardzo:
-ekstrakt z korzenia dzikiej róży pomaga w regeneracji komórek
-ekstrakt z kwiatów dzikiej róży cudownie zmiękcza,nawilża i koi
-hydrolizat kolagenu wygładza zmarszczki,niweluje kurze łapki
-olej z orzechów makadamia jest biozgodny z naszą skórą,ujędrni,poprawia mikrokrążenie,zapobiega utracie wody.
98% składników jest pochodzenia naturalnego,wolny od parabenów,silikonów,PEG,barwników i zapachów.
Idealnie wpasuje się w potrzeby każdej cery w każdym wieku.
Rozprowadza się cudownie,wnika dogłębnie w skórę dając jej natychmiastowe nawilżenie i miękkość,jeśli odczuwacie "pergaminek" w okolicach oczu,nieprzyjemnie suchą i szorstką krem poradzi sobie z nią bez najmniejszego problemu.
Efekty pokażą się już po tygodniowym regularnym stosowaniu.Jest ze mną rano i wieczorem.
Daje naturalne rozjaśnienie,wygładził skórę,bezapelacyjnie nigdy nie wyglądała tak dobrze.
Za 15 ml zapłacicie około 115 złotych.Dużo?
Nie dla mnie,krem daje mi wszystko czego potrzebuje moja dojrzała skóra,nie uczula,nie powoduje łzawienia,komponuje się makijażem.To jest to!
Chciałam podać Wam namiary,ale widzę,że został wyprzedany na stronie Stenders .
Troszeczkę mnie zmroziło,bo planuję kupić drugie opakowanie...
Macie swój ideał w pielęgnacji okolic oczu?
Świetnie się prezentuje, u mnie otwierają ich sklep :) chyba sobie odżałuję na niego :)
OdpowiedzUsuńCiągle poszukuję idealnego kremu pod oczy .
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu sprawdził się u mnie krem pod oczy z Femi.
Ten który tub opisujesz widzę że jest dość dobry.