Fresh&Natural-Malinowy duet.

Zdarza się Wam czekać na coś?Premierę książki,filmu,nowe buty,meble,biżuterię.Z niecierpliwością wypatrujemy ich lub liczymy,że otrzymamy w prezencie.Na obrazkach spoglądają dumnie,piękne i wymuskane,książka kusi tytułem,oczami wyobraźni już widzicie dla nich miejsce.W końcu upragnione są,czekają na rozpakowanie a Wy z bijącym sercem i wypiekami na twarzy przystępujecie do dzieła...Nagle kurtyna opada...coś jest nie tak,zawiedziona nadzieja,smutek...
Podobnie mam z kosmetykami,zbieram się tygodniami do zakupu,czekam na promocje i kiedy ląduje w mojej łazience z bijącym sercem otwieram:opakowanie świetne,skład jeszcze lepszy,zapewnienia producenta cudowne,nadchodzi wieczór,już myślę o zapachu ,w którym się zanurzę...i kubeł zimnej wody.

delikatny balsam do ciala Fresh&Natural

Tak wygląda historia z duetem malinowym od Fresh&Natural,ileż to naczekałam się,żeby osobiście zanurzyć się w malinowym raju nikt nie wie.Kiedy otworzyłam peeling (pachnący malinami leżącymi w słońcu) wielkie wow,niestety nie idące w tym kierunku co potrzeba,podsunęłam pod nos moim domownikom i ich odczucia były podobne:tak pachniała nalewka mojego dziadka,cudowna,zrobiona z jagód i malin z dużą dawką czystego alkoholu,który miał rozgrzewać Nas w zimowe wieczory.Sprawdziłam datę ważności-wszystko się zgadza,gdzie maliny zanurzone w słońcu?Może producent miał na myśli te ,które leżą już dłuższy czas i smażą się bezlitośnie?
Pora na balsam,ciach i wylądował w okolicach nosa...czuję pierniki!Jeszcze ciepłe,dopiero co wyjęte z piekarnika.Znowu runda po rodzinie i potwierdzenia,że nie potrzebuję wizyty u lekarza,zapach się zgadza.
Usiadłam więc w łazience i na przemian wąchałam moje zdobycze,nie chciało być inaczej:nalewka dziadka i świąteczny piernik.Zapachy nie odpychające,nie drażniące,kojarzące mi się z dzieciństwem,jednak nie krzakiem pełnym malin w słoneczny dzień.
Nie ma jednak tego złego,po pewnym czasie okazuje się,że mebel,który okazał się rozczarowaniem idealnie mieści wszystko w swoich czeluściach,książka jest pełna humoru,a biżuteria pasuje do małej czarnej.Podobnie sprawa miała się tutaj,wielkie rozczarowanie zapachem i wielkie efekty po użyciu.

peeling cukrowy do ciala Fresh&Natural

Cukrowy peeling malinowy nie ma typowej konsystnecji,rozwarstwia się i potrzebuje przed użyciem wymieszania,nie przeszkadza to w używaniu,wręcz przeciwnie zanurzanie w tym palców to czysta przyjemność.W składzie hibiscus-ujędrnia,nawilża i zmiękcza,maliny-rozjaśniają skórę,drenują,olej arganowy-regeneruje,wygładza,uelastycznia,olej ze słodkich migdałów-nawilża,bogaty w witaminy:  A, B1, B2, B6, D i E,olej  z pestek winogron.Dołożono także jeżynę,olejek z pestek jabłka,aronię,różę rdzawą.
Na końcu alkohol,który wybija się przy otwarciu...ehhhh.

marka Fresh&Natural,malinowy peeling,malinowy

Skład naprawdę łapie za serce i robi dobrze skórze.Drobinki cukru i owoców suną po ciele,widać je gołym okiem,wydaje się być mocnym zdzierakiem i początkowo zastanawiałam się czy nie zrobi mi krzywdy,gdzież tam!Rozprawił się martwą warstwą naskórka i po spłukaniu pozostawił ją gładką i aksamitną.Nie wysusza ciała,zawarte w nim olejki wchłaniają się prze te kilka minut i po spłukaniu czuć je na skórze,zostawiając lekki poślizg,zaznaczam jednak,że bez lepkości i tłustości.
Pełen skład:
Sucrose, Vitis Vinifera Seed (Grape) Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Argania Spinosa Nut (Argan) Oil, Hibiscus Esculentus, Rubus Idaeus (Raspberry), Rubus Fruticosus (Blackberry), Pyrus Malus (Apple), Aronia Melanocarpa (Chokeberry), Rosa Mosqueta, Citric Acid, Sambucus Nigra, Parfum, Limonene*, Benzyl Alcohol*, Linalool*
Taki to już jego urok,na początku zaskoczenie przeradzające się w dozgonną miłość dzięki działaniu.

malinowy balsam,maslo malinowe,skora sucha,skora wrazliwa

Delikatny balsam do ciała od razu mogę nazwać puchowym masełkiem,zbite,gęste,przypomina mi ptasie mleczko,nakładanie go na ciało czysta rozkosz!
Łączy się z nim w sekundę,wtapia i uśmiecha z pudełka kiedy widzi ,że sięgam po jeszcze.
Idealny otulacz na zimowe dni,poradzi sobie z suchością,napięciem i pęknięciami,pomagają mu w tym:
-olej z pestek winogron
-olej ze słodkich migdałów
-olej arganowy
-masło shea
-masło kakaowe
-olej cytrynowy
INCI: Aqua, Theobroma Cacao Seed Butter EKO, Vitis Vinifera Seed (Grape) Oil, Butyrospermum Parkii (Shea Butter) Fruit FAIR TRADE i EKO, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, D-panthenol, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Methyl Glucose Sesquistearate, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Argania Spinosa Nut (Argan) Oil EKO, Tocopherol Acetate, Xanthan Gum, Parfum, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Oil, Citral*, Citronellol*, Geraniol*, Limonene*, Linalool*, Benzyl Alcohol*,  Eugenol* , Cinnamal*,    Citrus Limonum*.

Fresh&Natural kosmetyki

Teraz kiedy o nim piszę mam ochotę ruszyć do łazienki i poczuć go na własnej skórze.
Duet jest bardzo nietypowy,inny niż znane mi kosmetyki naturalne,które zazwyczaj jeśli mają w sobie maliny,brzoskwinie czy inne owoce pachną nimi.Tutaj te nuty nie wybijają się na pierwszy plan,są ukryte bardzo głęboko i wyczuwalne  po pewnym czasie...a może to efekt placebo?
Nie zawiodłam się na działaniu,kojącym i nawilżającym,tylko gdzieś daleko brzmi struna tęsknoty za malinowym aromatem.
Czytaj dalej

Maseczka z fasoli mung-Caicui-powiew Azji.

Stagnacja dopada każdego z Nas.Na brak weny narzekają artyści,znajomi,.Czasami potrzebny jest czas ,kiedy indziej kilka głębszych wdechów i spacer na świeżym powietrzu.Blogowanie to praca w domu,bez rzeczywistych spotkań codziennie,energii dodają czytelnicy i blogowy świat.Przychodzi moment,że po tygodniach posuchy z nową energią i siłą wraca się do tego z czystej tęsknoty.
Tak więc witajcie w Nowym Roku,nie będzie podsumowań,przemyśleń i innych temu podobnych,ruszamy z kopyta i dzisiaj będę rozwodzić się nad fasolą mung,znaną od dziejów i wykorzystywaną przez Azjatki w walce z trądzikiem,porami i nadmiarem sebum.

maseczka na tradzik

Maseczka przywędrowała do mnie z Aliexpress,w przystępnej cenie (około 15 złotych).
Producentem jest marka Caicui,nie udało mi się uzyskać rzetelnych informacji na jej temat,zresztą jest tak w większości azjatyckich produktów,dowiadujemy się o nich dopiero kiedy wchodzą na polski rynek.

naturalne kosmetyki z azji

Składowi nie mam nic do zarzucenia:'
-ekstrakt z fasoli mung
-olejek z drzewa herbacianego
-trehaloza
-błoto mineralne
-ekstrakt z aloesu
Nie każdy wie,że ta pospolita roślinka kryje w sobie pokłady witaminy A,B,E,C,detoksykuje skórę usuwając zanieczyszczenia i stany zapalne.
Drzewo herbaciane w kosmetyce ma bardzo silne właściwości bakteriobójcze, grzybobójcze i wirusobójcze. Wskazane jest do stosowaniu przy trądziku, łojotoku, łupieżu. Usuwa brodawki. Polecane do sporządzania preparatów oczyszczających skórę. Ogranicza powstawanie nowych wykwitów poprzez normalizację pracy gruczołów łojowych.
Trehaloza to  cukier, który w przyrodzie występuje m.in. w komórkach grzybów i drożdży, bakterii,stosowana jako substancja dodatkowa np. jako zagęstnik.
Błoto mineralne przedstawiać się nie musi,odżywia skórę – dzięki bombie mineralnej błoto dostarcza  skórze najpotrzebniejsze mikro- i makroelementy,oczyszcza cerę –  pochłania nadmiar sebum, wyraźnie zmniejsza pory i nawilża skórę,
Aloes wszyscy znamy i lubimy.

aliexpress,kosmetyki ze wschodu

Sama maseczka ma konsystencję błota (zmywa się podobnie,dlatego lepiej nadmiar ściągnąć wacikiem i resztę spłukać),zielony kolor,bez zapachowa.
Producent dołączył plastikową szpatułkę dla wygody podczas nabierania.
Stosujemy ją 2-3 razy w tygodniu,na około 20 minut.Pokrywamy twarz przynajmniej na 3 mm grubość,dzięki temu izolujemy powietrze a skóra chłonie składniki aktywne.

witamina c ,trądzik

Już po pierwszej aplikacji odczujecie lekkie napięcie i ożywienie koloru.Po dwóch tygodniach regularnego używania pory zmniejszają się,a sebum zostaje unormowane.Dzięki odpowiedniemu dotlenieniu i zawartości witaminy C cera pozbywa się małych przebarwień.
Najważniejsza zaleta maseczki to eliminacja trądziku,wykwitów skórnych i podrażnień,nie borykam się co prawda z pierwszym z problemów,ale zdziałała cuda u mojej nastoletniej córki.
Pod tym linkiem klik ,znajdziecie zdjęcia i historię dziewczyny,która w dwa miesiące pokonała ten problem,oprócz maseczki z fasoli mung stosowała hydrolat z oczaru wirginijskiego.
Produkt wart uwagi.

Czytaj dalej